Oczekuje was obywatelka Nikanorowa

Pisałem niedawno w „Filmie” o przemianach w psychologii i świadomości społecznej kobiet, o nowym traktowaniu procesów emancypacji na przykładzie filmów z ostatnich lat. Najbardziej wyraziście ukazał te przemiany film „Kobietka" z Natalią Gundariewą w roli Anny Dobrochotowej. I oto nowy film z udziałem tej aktorki. Nowy kobiecy los na ekranie. Ale temat ten sam: poszukiwanie czystej kobiecości, kobiecego przeznaczenia, zwykłego ludzkiego szczęścia. Twórcy filmu nie uchylają się od odpowiedzi na postawione pytania. Ich odpowiedź jest prosta: szczęście dla kobiety to miłość, dom, rodzina.

...Wyobraźcie sobie wiejską kobietę w wieku 28-30 lat. Jej duże, silne ciało tryska zdrowiem, jest jednocześnie ordynarna i wstydliwa, bezceremonialna i delikatna. Słowem, to prawdziwa rosyjska kobieta, baba, która - mówiąc słowami poety - „konia w skoku zatrzyma, do płonącej izby wejdzie". Taka jest Katia Nikanorowa, którą spotykamy na niewielkiej stacji kolejowej. Ma rozpocząć nowe życie z niejakim obywatelem Popkowem. Oczekuje go właśnie na peronie, obarczona walizami i tobołami. Niebacznie sprzedany dom, wyprzedany czy rozdany niewymyślny wiejski sprzęt domowy. Dobrze jej i trwóż - nie na duszy - jak ułoży się życie z nowym człowiekiem? Tylko że pociąg do Astrachania już odszedł, a Popkowa nie ma i nie ma! I nie pojawi się, nie odpowie na apele kolejowego radiowęzła: „Obywatelu Popkowi Oczekuje was obywatelka Nikanorowa!".

I wróciła Katia do rodzinnej wsi, narażając się na drwiny i żarty mieszkańców, którzy zresztą przywykli do podobnych eskapad. Okazuje się bowiem, że Katia nie pierwszy raz znajduje „księcia" i nie pierwszy raz mężczyzna porzuca ją jak Annę Dobrochotową z „Kobietki".

„Ty już nie wierz bezmyślnie pierwszemu lepszemu" - radzi Kati przyjaciółka. „Tak, teraz to już sto razy pomyślę, zanim się zdecyduję" - z przekonaniem odpowiada Katia.

Wraca więc Katia do domu, a dom już nie jej, sprzedała go wszak kołchozowi, zamieszkał w nim nowy zootechnik. Piotr Dieżin (gra go Borisław Brondukow) to człowiek skromny, niewyróżniający się urodą, z gruntu dobry. Wzajemne stosunki Kati i Dieżina są treścią filmu, nasyconego humorem, soczystymi obserwacjami wiejskiego życia, barwnych charakterów. Od wrogości, od wymuszonego współistnienia w jednej izbie Katia i Dieżin przechodzą do porozumienia, nawet do miłości. Miłość Kati jest szczera, otwarta. Katia nie ukrywa, jak inne, uczucia pod pozorami obojętności, udawanego chłodu.

„Podobam ci się? Chcesz mnie pocałować? - pyta pełnego kompleksów Dieżina, napierając na niego obfitym biustem - i odpowiada sama: „No, przecież chcesz".

Zabawna i charakterystyczna jest scena w kinie, do którego Katia przyprowadza Dieżina, aby całej wsi pokazać swego nowego „księcia". Oglądają bardzo popularny niegdyś film „O miłości raz jeszcze" z Tatianą Doroniną. Bohaterka filmu, namiętnie obejmując ukochanego, zduszonym szeptem powtarza: „Kocham cię! Ja cię kocham! Kocham!” - i tak bez końca, podczas gdy mężczyzna prawie nie reaguje na jej gorące wyznania.

Katia jest oczarowana tą sceną - w pełni identyfikuje się z bohaterką, „Jak pięknie!" - wzdycha. A zootechnik patrzy w sufit, jest skrępowany, prawie fizycznie cierpi z powodu tej otwartości w wyrażaniu intymnych uczuć na ekranie i w życiu. I kiedy wkrótce prostolinijna Katia objawia całej wsi, że znalazła nowego księcia, że szykuje się wesele, Dieżin buntuje się. Przywiązał się do Kati, przyzwyczaił do jej troski o niego, pożąda jej dużego, słodkiego ciała, gotów jest na zawsze osiąść w tej pięknej wsi, ale dlaczego tak od razu, tak otwarcie? Tego nie może zrozumieć, w takim pośpiechu widzi gwałt popełniony na jego osobowości, lekceważenie męskiej godności. A dla Kati wszystko jest takie proste. Przecież to wieś - cóż, powiedziała jednej przyjaciółce o swoich planach, no i wszyscy już wiedzą. Miejska i wiejska mentalność nie mogą się pogodzić po raz któryś.

Scenariusz jest dziełem młodego dramaturga Wiktora Mierieżki. Według jego scenariuszy zrealizowano już kilka filmów. („Wybacz i żegnaj" Witalija Mielnikowa, „Gwiżdżę na wszystko" Siergieja Nikonienki). Bohaterowie tych filmów mają wspólny rys: to dziwacy, jednocześnie szczęśliwi i nieszczęśliwi, ludzie bez korzeni, gnani wiatrem, ale bardzo dobrzy, szlachetni. Scenariusze te mają jeszcze jedną charakterystyczną cechę. Mierieżko jest piewcą prowincji, jej życia, obyczajów ludzkich charakterów opis jest u niego zawsze nacechowany dobrodusznym humorem, lekką ironią w stosunku do bohaterów. Reżyserzy nie zawsze potrafią tę tonację uchwycić, trywializują ją przy przenoszeniu tekstu na ekran. Leonidowi Mariaginowi udało się uniknąć tych błędów. Wyczuła swą bohaterkę także znakomita aktorka Natalia Gundariewa. Gra soczyście, wyraziście, przy tym jawnie przedstawia swą bohaterkę, nie tracąc jednak wiarygodności, przekonując widza o realności postaci.

Tak, niełatwo znaleźć dzisiaj „księcia" wiejskiej kobiecie. Niełatwo, a trzeba, bo kobieta chce mieć swojego mężczyznę, swój dom, swoje dzieci. Potwierdzeniem tej prostej, zdawałoby się oczywistej myśli jest film „Oczekuje was obywatelka Nikanorowa".

Wspomniałem kilka razy o filmie „Kobietka", wskazując na zbieżność losów Anny Dobrochotowej i Katieriny Nikanorowej. Istotnie, obie są gotowe dać siebie, duszę i ciało mężczyźnie - i obie są porzucone. Jest jednak i istotna różnica. O ile Anna - jej ideał, model życia - jest zdecydowanie przez twórców potępiana (nawet aktorka - wbrew roli - musiała nadać jej cechy odpychające), to Katierina ukazana jest w świetle dobrodusznego humoru, ze zrozumieniem hojnej w miłość duszy. Wydaje mi się ważne, że nasza kinematografia zrobiła tym filmem krok naprzód w stronę szerokiego i humanistycznego spojrzenia na życie, na ludzi o niestandardowych losach.

I znów Katia na stacji kolejowej próbuje schwytać swe umykające szczęście. Nie wytrzymał Dieżin natarczywości kobiety, rzucił ją, uciekł. I przez radiowęzeł ogłaszają: „Obywatelu Dzieżin! Oczekuje was obywatelka Nikanorowa! Oczekuje obywatelka Nikanorowa!”.

Nieuczesana, zapłakana Katia stoi na peronie, rozgląda się na wszystkie strony, czeka. „Nie, on nie mógł wyjechać". A w poczekalni ukryty w kącie, z walizką, Dieżin słucha komunikatu; stopniowo uśmiech rozjaśnia mu twarz. I rozumiemy: tym razem się udało, będzie miała swojego mężczyznę ta lekkomyślna, a tak spragniona miłości wiejska kobieta. Zasłużyła na nią, wycierpiała.

Budzić dobre uczucia w ludziach, dawać im nadzieję na lepsze jutro to jedna ze szlachetnych terapeutycznych funkcji sztuki. Taki jest wniosek filmu o Katierinie Nikanorowej.

Walerij Gołowskoj

WAS OŻIDAJET GRAŻDANKA NIKANOROWA, reż. Leonid Mariagin, ZSRR.