Niesławny epilog afery Johnstona

W drugiej połowie grudnia w Los Angeles odbyła się pierwsza z szeregu rozpraw sądowych, wytoczonych wielkim wytwórniom przez scenarzystów zwolnionych z pracy za odmowę zeznań przed komisją działalności „antyamerykańskiej".

Proces wytoczony wytwórni Metro-Goldwyn-Mayer przez scenarzystę Lester Cole zakończył się wyrokiem, nakazującym wytwórni wznowienie zerwanego kontraktu i wypłacenie pełnego honorarium za cały okres od dnia zwolnienia z pracy.

Zarówno werdykt przysięgłych, jak sędzia Yankwich w motywach wyroku stwierdzają, że odmowa zeznań przed komisją „antyamerykańską" nie stanowi podstawy do zerwania umowy i że wytwórnia nie ma podstaw do powoływania się na klauzulę „moralności", którą usiłowała obronić swoje stanowisko. Postępowanie scenarzysty Cole, który odmówił ujawnienia przed komisją swego stosunku do komunizmu, jest całkowicie zgodne z przyjętą moralnością i nie stanowi naruszenia porządku publicznego. Równocześnie sędzia oświadczył, że Erik Johnston, prezes MPEA, który byt przesłuchiwany jako świadek w czasie procesu, przez presję wywieraną na wytwórnie, dęty do wciągnięcia ich w aferę antykomunistyczną. Sędzia przyrównał działalność Johnstona do procesów czarownic w czasach kolonialnych Cromwella i nazwał ją „dogmatyczną, doktrynerską i absolutystyczną". Sędzia powiedział: „Nietolerancyjna postawa myślowa istniała w Stanach Zjednoczonych od dawna. W przeszłości ograniczała się jednak do pewnego typu księży. P. Johnston dowiódł, że obecnie dotarła do uświęconych przybytków wielkich interesów".

Johnston broni się, że nie żądał od wytwórni zwolnienia pracowników „podejrzanych" o sympatie lewicowe, ale że w bezpośrednio podległych sobie instytucjach nie powierzyłby nigdy komuniście odpowiedzialnej pracy.

Dowodem udziału Johnstona w tej niesławnej aferze jest to, że represje w stosunku do tzw. „dziesięciu z Hollywood", tj. tych filmowców, którzy odmówili zeznań przed komisją „antyamerykańską", zaczęły się dopiero po zebraniu MPEA w miesiąc po przesłuchaniu filmowców przez komisję.

Wyrok sędziego Yankwich będzie traktowany jako precedens w dalszych procesach tego typu.

W. W.